top of page

Search Results

Znaleziono 75 elementów dla „”

  • Play Therapy: pokój i materiały

    Prowadząc przez wiele lat terapię Play Therapy nie wydałam na reklamę nawet złotówki. Wystarczyło podczas przerwy otworzyć drzwi do gabinetu, a natychmiast pojawiało się w nich dziecko zaciekawione tym, co jest w środku. A za dzieckiem pojawiał się rodzic... W przedszkolach było tak samo, ale zamiast rodzica pojawiały się kolejne dzieci, które koniecznie chciały mieć swoją "Wyjątkową Godzinę", czyli sesję Play Therapy. A jak już miały chociażby jedną sesję Play Therapy, najczęściej pytali kiedy znowu będą mogli przyjść. Pokój Play Therapy wyraźnie różni się od innych miejsc, w których prowadzi się terapię dziecka: jest jasny i radosny. Jest tu dostęp do wody. Najlepiej jeśli w pokoju znajduje się  umywalka z bieżącą wodą. Niekoniecznie musi tu zawsze panować porządek. Najczęściej dzieci od razu po wejściu znajdują coś interesującego dla siebie. Wszystkie rzeczy są ułożone w taki sposób, aby były w zasięgu rąk dziecka. Każdy pokój Play Therapy wygląda inaczej. Pomimo tego rodzaje zabawek, materiałów kreatywnych są takie same na całym świecie.W każdym pokoju do Play Therapy znajdziemy:- różnego rodzaju pojazdy: samochody, ciężarówki, pojazdy ratunkowe, samoloty, pociągi, łodzie,- zabawkowe telefony- najlepiej dwa takie same (do prowadzenia rozmów nie-bezpośrednich),- materiały do terapii ruchem: liny, pompony, szarfy, wachlarze,- instrumenty muzyczne,- pacynki duże i małe, zwierząt agresywnych i tych nieśmiałych,- akcesoria do przebierania się: typu korona, czapka policjanta, czarodzieja, różdżka..,- domek dla lalek,- akcesoria do zabawy regresyjnej: smoczki, butelki do karmienia niemowląt,- akcesoria do zabaw dynamicznych, wyrażających złość: piankowe miecze, pistolety, piankowe piłki, worek Boo..., worek/ poduszka do boksowania,- książki z opowiadaniami terapeutycznymi wykorzystującymi metafory,- koce i poduszki,- tacę lub duży pojemnik do "brudnych zabaw",- piaskownicę z niebieskim dnem oraz z niebieskimi bokami do terapii w piaskownicy,- miniaturowe figurki do terapii w piaskownicy: ludzi, zwierząt, roślin, budynków, kryształy, kamienie...- materiały kreatywne: farby, kredki, papiery, glinę, plastelinę, ciastolinę, flamastry. Nie jest ważna ilość zabawek. Ważne jest, aby były BEZPIECZNE DLA DZIECKA.  Najważniejsze z kolei jest to, aby dziecko miało wolność w wyborze, bowiem to dziecko będzie projektowało na zabawki swoje uczucia w sposób, który samo sobie wybierze. Jak widać wolność wyboru podczas zakupów ma również terapeuta . I ostatnia ważna rzecz: lepiej jest zabawki kolekcjonować niż tylko zbierać.

  • Play Therapy to akceptowanie dziecka takim, jakim jest

    Akceptacja dziecka podczas sesji terapeutycznej Play Therapy to nie tylko tolerancja. To również pozwolenie na to, aby dziecko mogło być sobą w sposób bezpieczny i świadomy.  Akceptowanie dziecka takim, jakim jest - jest u terapeuty Play Therapy aktywnym i świadomym działaniem oraz postawą, a nie biernym tolerowaniem. Napisałam tolerowaniem, gdyż akceptacja często jest mylona z tolerancją. Akceptacja to przyzwolenie, uznanie, zezwolenie. Tolerancja to wyrozumiałość, pobłażliwość, liberalizm i ustępliwość. Już same synonimy pokazują dwie różne postawy. Dlatego warto jest je wyraźnie rozdzielić i doprecyzować, co znaczą w praktyce klinicznej podczas terapii dziecka. Akceptacja dziecka jakim jest- oznacza prawdziwe zaangażowanie po stronie terapeuty w postaci nie-oceniania uczuć dziecka, zaakceptowania wszystkich uczuć dziecka bez względu na ich biegun. Nie jest to łatwe, gdyż rodzice w większości karzą dzieci za ich negatywne emocje, zamiast pokazywać, jak dzieci mogą to robić bezpiecznie, w sposób akceptowalny społecznie.  Terapeuta Play Therapy przyjmuje emocje takimi, jakimi są, bo najważniejsze jest to, że są. Taka postawa rodzi u dziecka poczucie zrozumienia oraz wsparcia dla dziecka, takim jakim jest. Terapeuta Play Therapy nie nagradza dziecka za pozytywne uczucia i zachowania, gdyż wtedy akceptacja znika. Nie karze też dziecka za negatywne uczucia. Negatywne zachowania dziecka służą do ekspresji czegoś, czego często nie rozumiemy, gdyż naszą pierwszą reakcją na te zachowania jest najczęściej reakcja typu 3F (fight, flight, froze). Terapeuta Play Therapy ma tego świadomość i wykorzystuje pojawiające się w sobie emocje do lepszego rozumienia uczuć dziecka. Potrafi rozdzielić emocje własne od emocji dziecka. Akceptacja dziecka jakim jest- oznacza również akceptowanie znaczeń, nazw nadawanych przez dziecko w zabawie. Pamiętamy już, że gdy terapeuta Play Therapy mówi "to może być tym, czym chcesz"- mówi jednocześnie zgadzam się na Twój świat i akceptuję go takim, jak jest. Akceptacja dziecka jakim jest- oznacza również akceptację tego, czym bawi się dziecko. Dlatego w gabinecie Play Therapy są poza "grzecznymi zabawkami" również materiały służące do ekspresji złości, strachu, nienawiści, wrogości, czy smutku. Żołnierzyki, pistolety, piankowe miecze, Boo , maski, glina, piasek itp. dają dziecku możliwość ekspresji negatywnych emocji w sposób bezpieczny dla dziecka i dla terapeuty. Gdy dziecko czuje się akceptowane przez terapeutę Play Therapy, wówczas wyraża bez obaw swoje uczucia, np. 7-latek bierze smoczek do buzi i kładzie się na kocyku, zaczyna mówić jak bobas. Dziecko nie musi mówić: "czuję się jak małe dziecko, potrzebuję mamy, potrzebuję uspokoić się, potrzebuję odpocząć". Tego często oczekują dorośli, by dziecko mówiło o swoich emocjach. W tej konkretnej sytuacji terapeuta Play Therapy moze powiedzieć: "wygląda na to, że potrzebujesz odpoczynku, potrzebujesz uspokoić się w taki sposób, jak potrafisz". Terapeuta rozumie zachowania dziecka, akceptuje emocje i odzwierciedla je dziecku w sposób zrozumiały dla dziecka. Dziecko zaczyna rozumieć siebie i swoje potrzeby, poszukuje możliwości ich zaspokojenia w sposób konstruktywny, a nie destruktywny. Akceptowanie dziecka, jakim jest ma jeszcze weile innych aspektów, które studenci Play Therapy mogą zobaczyć i mogą doświadczyc podczas szkolenia Play Therapy, które ma charakter doświadczalny. Więce o szkoleniu znajdziecie tutaj:  https://play-therapy.pl/pl/szkolenia Jak widać akceptacja dziecka takim, jakim jest - jest podstawą do odkrywania prawdziwego Ja przez dziecko.

  • Odzwierciedlanie uczuć dziecka w Play Therapy

    Odzwierciedlanie uczuć dziecka w Play Therapy to nowy, świadomy sposób doświadczania emocji przez dziecko. Terapeuta Play Therapy podczas sesji wykorzystuje wszystkie możliwości w celu zbudowania u dziecka poczucia wglądu w swoje emocje. Dzięki temu dziecko w naturalny i bezpieczny sposób doświadcza świadomie swoich emocji. I nie chodzi zupełnie o to, aby dziecko je nazywało. To jest zbędne dla rozwoju dziecka. Odzwierciedlanie emocji przez terapeutę Play Therapy pełni dla dziecka kilka ważnych funkcji. Przede wszystkim pokazuje dziecku, że terapeuta je rozumie, akceptuje i szanuje wszystkie uczucia, że nie ocenia uczuć, które są ważne, a które nieważne. Wszystkie mają znaczenie, bo należą do dziecka. Terapeuta Play Therapy jest w świecie dziecka, obdarza dziecko i jego świat świadomą uwagą: słucha tego, co mówi dziecko i odczuwa emocje towarzyszące zabawie dziecka. Wszystko ma znaczenie dla terapeuty, który odzwierciedla emocje: komunikaty słowne dziecka, szybkość ruchów, siła uderzeń, nacisk, przestrzeń, w której porusza się dziecko, tempo mowy i poruszania się, płynność ruchów, rodzaj zabawy, kolory, wybrane materiały, mimika twarzy, kontakt wzrokowy, dotyk, rodzaj zabawek. To co dziecko robi i to czego nie robi. Wszystko coś mówi o emocjach dziecka, nawet cisza, czy bezruch. Terapeuta Play Therapy odzwierciedla wszystkie emocje, które odczuwa, które obserwuje u dziecka. Łatwo jest odzwierciedlać emocje, które są pozytywne. Emocje negatywne, agresywne, regresywne są przez terapeutę Play Therapy w takim samym stopniu odzwierciedlane, jak emocje pozytywne, gdyż ma on świadomość własnych reakcji na te emocje. Dzięki szkoleniu terapeuta Play Therapy pogłębia swoją samoświadomość. Gdy terapeuta pracujący z dziećmi nie posiada właściwego szkolenia, jego odzwierciedlanie negatywnych emocji dziecka jest bardzo mocno ograniczone, gdyż sprowadza się do nieświadomych reakcji na zagrożenie, które widzi w zachowaniu dziecka. W efekcie dochodzi do hamowania u dziecka ekspresji emocji, tworzenia fałszywego Self. Odzwierciedlanie na drodze werbalnej jest najłatwiejsze do nauczenia się. Terapeuta Play Therapy potrafi odzwierciedlać równiez bez słów. Odzwierciedlanie bez słów jest bezpieczne dla dziecka i bardziej zrozumiałe. Terapeuta potrafi to robić dzięki całkowitemu dostrojeniu się do dziecka. Tego uczy się na szkoleniu. Dlatego zachęcam do rozpoczęcia szkolenia, dzięki któremu Wasze sesje terapeutyczne z dziećmi staną się niezwykłą podróżą do odkrywania siebie przez dziecko. Nic tak nie interesuje dziecka, jak wiedza na temat siebie i rozumienie samego siebie. Dlatego pewnie małe dzieci tak bardzo lubią przyglądać się sobie w lustrze... Więcej informacji o szkoleniu:  https://play-therapy.pl/pl/szkolenie-play-therapy/

  • Play Therapy: jak tworzy się GRANICE w terapii dzieci

    Kiedyś niepokorny student, który łamał wiele zasad dotyczących zajęć na szkoleniu Play Therapy powiedział, że robił to, ponieważ nie czuł się bezpiecznie. Po chwili dodał: "zrozumiałem, że wolność pojawia się wtedy, gdy czuję się bezpiecznie, a bezpiecznie czuję się wtedy, gdy są jasne granice". Podobnie jest też z dziećmi w procesie terapeutycznym Play Therapy: autonomia dziecka rozwija się wtedy, gdy są jasno określone, stałe i niezmienne granice . Granice to nie są zasady napisane na karteczce i wiszące na ścianie. To aktywny proces towarzyszący ich tworzeniu i respektowaniu. Granice określają relację terapeutyczną dla dziecka, relację, która staje się wyjątkowa, bo przewidywalna i bezpieczna. W tej relacji dziecko decyduje i bierze odpowiedzialność za siebie, swój wybór, a to daje poczucie mu w efekcie sprawczości. Granice dotyczą czasu trwania sesji terapeutycznej, która trwa 45 minut, uprzedzania dziecka o 5 minutach do końca sesji, 1 minucie do końca sesji i głośnego odliczania ostatnich 10 sekund do końca sesji.Granice dotyczą nazwy sesji: to jest zawsze "Wyjątkowa Godzina". Granice dotyczą poufności, którą omawia się z dzieckiem i prezentuje w sposób praktyczny i dostępny na poziomie dziecka. Granice dotyczą zabawek, wykorzystania materiałów kreatywnych, jedzenia na sesji, przychodzenia i wychodzenia z sesji, przynoszenia z domu różnych przedmiotów, prezentów, bezpieczeństwa dziecka,  bezpieczeństwa terapeuty, itd. Podczas szkolenia Play Therapy terapeuci przyswajają sobie w praktyce te zasady, gdyż szkolenie stwarza im możliwość do doświadczania tych granic w roli klienta,  terapeuty, jak również obserwatora. Więcej informacji o szkoleniu: https://play-therapy.pl/pl/szkolenie-play-therapy/ Granice są dla dziecka i dla terapeuty. Dzięki nim terapeuta tworzy przewidywalne dla dziecka otoczenie, w którym może doświadczać relacji terapeutycznej jako ciepłej, przyjaznej, bezpiecznej. Tylko taka relacja tworzy u dziecko poczucie przeżywania czegoś wyjątkowego w jego rozwoju: autentycznego doświadczania siebie, własnej wolności, kreatywności, emocji bez obaw związanych z odrzuceniem przy ich przeżywaniu.Dla terapeuty granice dają poczucie kompetencji, bezpieczeństwa fizycznego i psychicznego. Dzięki nim terapeuta może skupić się na całym dziecku, jako autonomicznej osobie, a nie tylko na poprawianiu tego, co zgłosiły osoby kierujące na terapię. Terapeuta przestaje więc być narzędziem w ich rękach, a staje się osobą w relacji z dzieckiem. Psychologia relacji pięknie to ujęła: "W relacji z kimś stajemy się kimś". Nic dodać, nic ująć.

  • Pierwszy kontakt terapeuty Play Therapy z dzieckiem

    Wyobraźcie sobie sytuację, w której Wasz przełożony przychodzi do Was i komunikuje, że za dwie godziny macie być gotowi do wyjazdu do Bangladeszu. Co ? Macie tysiąc pytań: Dlaczego ja? Po co? Co ja mam tam robić?  Ile czasu tam zostanę? Kto będzie się mną zajmował w tym obcym dla mnie miejscu?Wątpliwości typu: nie znam języka; obcy ludzie i zupełnie inna kultura, zmiana czasu? - to tylko niektóre z pytań i wątpliwości, których możecie doświadczyć w takiej sytuacji. Dziecko czuje się podobnie, gdy po raz pierwszy idzie na spotkanie do terapeuty Play Therapy, czy psychologa. Jednak uczucia dziecka nie są tak klarowne dla niego. Zamiast zmieszania, niepewności i lęku przed nieznanym rodzic może widzieć złość, niechęć, czy nawet agresję dziecka. Dlatego do gabinetu Play Therapy  najpierw przychodzi?. rodzic. Ma on możliwość poznania gabinetu, materiałów, terapeuty, który poprowadzi wywiad, a potem obserwację, czy terapię dziecka. Terapeuta ma z kolei możliwość poznania rodzica, doświadczenia uczuć, które pojawiają się w relacji z rodzicem, którego dziecko przyjdzie do gabinetu. Co się dzieje, gdy dziecko wchodzi po raz pierwszy do gabinetu Play Therapy? W 99 % dzieci czują się podekscytowane i zaczynają się bawić, czasem wszystkim po kolei, czasem zaś od razu wchodzą w proces. Co w tym czasie robi terapeuta Play Therapy? Przede wszystkim UFA W POTENCJAŁ DZIECKA DO ROZWOJU, potencjał dziecka do rozwiązywania problemów. Najlepiej postawę terapeuty opisuje reguła 3W: watch, wait & wonder.  W takich warunkach już pierwszy pobyt dziecka w gabinecie Play Therapy tworzy u niego poczucie wyjątkowości i  ważności. Terapeuta wcale nie musi uśmiechać się do dziecka, przytakiwać czy chwalić dziecka, by poczuło się wartościowe, czy wyjątkowe. Ono to czuje poprzez postawę terapeuty, który cały czas aktywnie stosuje się do wszystkich 8 zasad terapii niedyrektywnej Virginii Axline. Jeśli gabinet znajduje się w szkole lub przedszkolu, dzieci szybko go rozpoznają, a osoba terapeuty Play Therapy będzie dla dzieci dobrze znana. Z mojego doświadczenia w terapii Play Therapy prowadzonej w kilku przedszkolachwie, że dla dzieci pokój Play Therapy w przedszkolu jest magicznym miejscem, do którego chcą zostać zaproszone, w którym chcą przebywać i odkrywać siebie. Wtedy wizyta w gabinecie Play Therapy staje się podróżą do kraju,  który zawsze chcieliśmy odwiedzić. Sesja terapeutyczna Play Therapy nosi zaś nazwę "Wyjątkowej Godziny" - nie bez powodu ;-)

  • Emocje dziecka w procesie terapeutycznym Play Therapy

    Gdy podczas konsultacji rozmawiam z rodzicami o emocjach ich dzieci, często słyszę jedynie oceny dotyczące zachowania dzieci, skargi, rozczarowanie płynące z rodzicielstwa jako pasma porażek. "Nie tak wyobrażałem sobie bycie ojcem", "Nikt mnie nie przygotował do bycia matką takiego dziecka", " To dziecko oszukuje mnie w żywe oczy"- to tylko niektóre stwierdzenia. Gdzieś zgubiło się rodzicom samo dziecko i to, jakie ono jest. Dziecko też ma trudność z odnalezieniem siebie, tego co jest dla niego ważne, co je cieszy, co mu sprawia przykrość, a co daje wytchnienie. Dziecko ma problem w byciu sobą i to jest znak, że potrzebuje terapii. Na początku procesu terapeutycznego Play Therapy emocje dzieci są kompletnie rozproszone, niezróżnicowane, pomieszane. Wynika to z tego, że dzieci te straciły kontakt ze sobą, z ludźmi, często chcą zapomnieć o tym, co je spotkało. A co je spotkało: frustracja, rozczarowanie, strach, poczucie winy, odrzucenie, zazdrość, smutek, zamartwianie się, zawstydzanie. Dorośli widzą często tylko efekt tych uczuć: złość, która wybucha przy najmniejszej okazji, często bez widocznej przyczyny. Brak różnicowania emocji u dzieci i ich generalizowanie za każdym razem wywołuje bardzo intensywne negatywne reakcje dziecka. Wtedy rodzice zaczynają widzieć, że coś jest nie tak, zgłaszają się po pomoc do terapeuty.  Na początku procesu terapeutycznego dzieci intensywność negatywnych emocji jest największa. Jej siła wymaga od terapeuty spójności zachowania, wytrwałości w stawianiu granic, ochrony dziecka oraz ochrony siebie. Podczas szkolenia Play Therapy terapeuci uczą się m.in . tego, jak chronić dziecko oraz siebie podczas sesji. Np. uczą się jak reagować  i odzwierciedlać emocje dziecka podczas dynamicznej zabawy, w której dziecko próbuje uderzyć terapeutę pacynką, pomalować farbą nos terapeuty....Superwizja pomaga terapeucie otworzyć oczy na osobę dziecka, gdyż negatywne zachowanie dziecka może przesłaniać jego prawdziwy wizerunek. Podczas procesu dzieci wyrażają i uwalniają coraz więcej swoich negatywnych emocji w bezpośredni sposób. Czasem rodzice widzą pogorszenie zachowania dziecka. Terapeuta Play Therapy przyjmuje wszystkie emocje i akceptuje je. W efekcie stają się one coraz mniej intensywne i coraz rzadziej rządzą zachowaniem dziecka w sposób nieświadomy. Dziecko stopniowo zyskuje świadomą kontrolę nad swoimi emocjami i w efekcie też zachowaniem.  W końcowym etapie procesu terapeutycznego Play Therapy zaczynają się wzmacniać uczucia pozytywne. Intensywność emocji negatywnych staje się umiarkowana. Dzieci zaczynają postrzegać siebie w sposób bardziej zintegrowany, jako całość składającą się ze zróżnicowanych emocji: negatywnych i pozytywnych.  Dzieci zaczynają widzieć siebie bardziej realnie. Warto jest przypomnieć, że znajomość nazw emocji nie ma zbyt wiele wspólnego z inteligencją emocjonalną, z realnym poczuciem siebie. Realne poczucie siebie opiera się na realnym doświadczaniu własnych emocji widzianych w lustrze, którym na początku jest terapeuta, a z czasem to lustro jest już w samym dziecku, które potrafi się w nim przeglądać i zobaczyć prawdziwego siebie. Dziecko staje się niezależne od opinii innych, ale jednocześnie stosuje się do zasad społecznych, nie tracąc przy tym swego poczucia siebie jako niezależnego i wolnego człowieka. Dziecko zaczyna łączyć swoje emocje z ich źródłami, uspokaja się, gdyż świadomie zaczyna je kontrolować. W Play Therapy jest to widoczne podczas sesji, podczas której dziecko bawi się emocjami w tworzonej przez siebie i dla siebie zabawie. Dziecko czuje się całością na swoim poziomie wiekowym. Dziecko osiąga "psychic wholeness". I własnie tego życzę każdemu dziecku i jego rodzicom.

  • Poufność procesu dziecka w Play Therapy

    "Jak mam 5- letniemu dziecku wytłumaczyć, że jego proces jest poufny? -To nie jest możliwe! i czy w ogóle ono to zrozumie? " - usłyszałam od terapeuty z kilkuletnim stażem w pracy terapeutycznej z dziećmi. TO JEST MOŻLIWE I NAWET KONIECZNE W TERAPII DZIECI Poufność w procesie terapeutycznym dziecka jest jak gniazdo dla piskląt, w którym mogą one bezpiecznie rozwijać się w naturalny sposób, a kiedy przyjdzie czas -wylecieć na własnych skrzydłach. Poufność tworzy dla dziecka poczucie miejsca, które jest bezpieczne i służy jego rozwojowi. Bez poufności nie ma procesu. Bez poufności nie ma przymierza terapeutycznego. Przyjrzyjmy się skąd te trudności z poufnością? Gdy mówimy o poufności, to pierwsze skojarzenie dotyczy przede wszystkim poufności odnoszącej się do spraw dorosłych. Znamy definicję tego słowa, ale taką, którą posługują się dorośli. To jest pierwszy ślepy zaułek, gdyż brakuje słów do właściwego opisu dla dziecka tego, czym i po co jest "poufność". Druga przeszkoda, to - rodzice: jak zachować poufność procesu dziecka wobec rodziców, szczególnie tych, którzy po sesji pytają dziecko: jak było ? co robiłeś ? Oni płacą, oni wymagają? Terapeuta im też musi postawić granice i wyjaśnić znaczenie poufności. Kolejna przeszkoda, to nauczyciele i dyrekcja instytucji, w której prowadzi się terapie: czy i jak dzielić się informacjami? z kim? w jakim zakresie? ? brak polskich regulacji powoduje chaos i w efekcie nadużycia wobec dzieci. Brak jest jasno określonego obiegu i zakresu udostępnianych informacji dotyczących dziecka w terapii. Wejście RODO w maju 2017 roku zapewne niewiele zmieni w zakresie poufności procesu dziecka. Kolejna przeszkoda (najmniejsza) to wiek dziecka i poziom jego rozwoju: na różnych poziomach potrzebne są różne strategie. Jedna to zdecydowanie za mało.   Jak widać za poufność procesu dziecka odpowiada terapeuta wobec dziecka, wobec rodziców, wobec współpracowników. O tym m.in . w jaki sposób chronić proces dziecka i jak dziecku przedstawić czym jest poufność jego procesu- dowiecie się Państwo na  szkoleniu Play Therapy , na które gorąco zapraszam wszystkie osoby, które w sposób świadomy chcą pomagać dzieciom.  Naszym zadaniem, jako terapeutów dziecięcych jest chronić dziecko. Poufność to wielki dar od nas, terapeutów dla dziecka , to dar którego być może dziecko nigdy wcześniej nie otrzymało od nikogo, nawet od swoich rodziców i nie jest tego świadome, gdyż tylko fuzja z innymi, a nie autonomia wyznaczała jego wartość w oczach innych i jego własnych.

  • Jak zyskać sprzymierzeńców w procesie Play Therapy

    "Dziecko widzi siebie w oczach matki" -   to słowa D. Winnicota, które mogą już niektórych z Was ukierunkować na sposób myślenia o roli rodziców w Play Therapy. Warto jest część pracy terapeutycznej i superwizji poświęcić właśnie rodzicom, chociaż sesje Play Therapy ma tylko dziecko. Już pierwszy kontakt z rodzicami dziecka daje terapeucie możliwość oceny: jak ja się czuję w relacji z tymi rodzicami. Wywiad z rodzicami, daje niepowtarzalną okazję do rozmowy o problemach dziecka, ale także stanowi ważne źródło informacji o oczekiwaniach rodziców. One powinny być jasno sprecyzowane. Jeśli rodzic wchodzi po raz pierwszy do Play Room i mówi: "ale ma Pani tutaj mnóstwo zabawek, sam bym się pobawił" - to możemy przypuszczać, że nasza współpraca będzie układała się dobrze. Rodzic jest otwarty na bycie sobą.Warto jest pokazać rodzicom zróżnicowanie materiałów do terapii i podkreślić to, że każde dziecko szuka swojego medium do wyrażania emocji. Różnorodność Play Kit stwarza każdemu dziecku możliwość ekspresji emocji w sposób swobodny i bezpieczny. W Stanach Zjednoczonych sesje Play Therapy są nagrywane. W podejściu brytyjskim, które obejmuje ponad 30 krajów na świecie  nagrywanie sesji Play Therapy jest zabronione z uwagi na poufność procesu dziecka. Nie ma więc sprzętu do rejestracji sesji, z którym musimy zapoznawać rodzica. Rodzic jest angażowany w terapię dziecka poprzez uczestniczenie w spotkaniach ewaluacyjnych. Spotkania te odbywają się co 6-8 sesji z dzieckiem, ale nie w zamian za sesję dziecka. O tym, o czym m.in. terapeuta Play Therapy rozmawia podczas spotkań ewaluacyjnych można dowiedzieć się na szkoleniu Play Therapy .  Gdy rodzice będą wiedzieli: czym jest Play Therapy, czym różni się Play Therapy od zwykłej zabawy dziecka, jak działa Play Therapy, jakie są cele Play Therapy, co neuronauka wnosi do terapii dzieci poprzez Play Therapy - to wtedy staną się entuzjastycznie nastawieni do procesu terapii dziecka poprzez Play Therapy. Dzięki spotkaniom ewaluacyjnym będą mieli okazję zrozumieć emocje i zachowania swego dziecka. Stopniowo przestaną oceniać dziecko. W zamian pojawi się rozumienie zachowań i uczuć dziecka. Zaczną również dostrzegać to, że rodzina ma wpływ na to, co się dzieje z dzieckiem, że nie jest to problem jedynie dziecka wydelegowanego do terapii. Zaczną dostrzegać, że ich własne lęki, poczucie niższości, brak strategii radzenia sobie z negatywnymi emocjami może być źródłem trudności dziecka, które broniąc się prezentuje różne niepokojące ich objawy. Bardzo często zdarza się, że rodzic świadomie dostrzega potrzebę własnej terapii i odbiera to jako najlepszą inwestycję w relację z własnym dzieckiem i ze sobą.  Jeśli myślicie, że rodzice przeszkadzają w terapii, albo, że często są źródłem trudności dziecka, to na pewno jest to temat do superwizji Waszej pracy klinicznej. Jest to bowiem pierwszy przejaw u terapeuty myślenia o sobie, jako lepszej matce/ lepszym ojcu dla tego dziecka. Brak tu (myślę o przymierzu terapeutycznym) niestety miejsca dla prawdziwej matki/ ojca dziecka.

  • Jak terapeuta Play Therapy buduje relację terapeutyczną ?

    Budowanie relacji terapeutycznej z dzieckiem jest jak układanie w pionie kostek domina: jeden błąd i wszystkie kostki przewracają się; jedna niewłaściwa reakcja terapeuty i moc relacji znika. I zaczynamy wszystko od nowa, ale już z innym doświadczeniem, mądrzejsi. Dzieci wybaczają błędy, jeśli teraeuta potrafi się do nich przyznać i przeprosić, tak naprawdę wyraża w ten sposób szacunek dla dziecka. Pierwsze sesje z dzieckiem mają szczególne znaczenie dla procesu terapeutycznego, bowiem tworzą fundamenty procesu. Tu ma swoje korzenie relacja terapeutyczna.  Znajomość i umiejętność stosowania w praktyce 8  KLUCZOWYCH ZASAD TERAPII NIEDYREKTYWNEJ Virginii Axline ma bazowe znaczenie dla każdego etapu procesu. Dlatego też krótko je przypomnę: Stwórz ciepłą i przyjazną relację z dzieckiem Akceptuj dziecko jakim jest Stwórz u dziecka uczucie przyzwolenia Odzwierciedlaj uczucia w taki sposób, by dziecko osiągnęło wgląd w swoje uczucia i zachowania. Wybór należy do dziecka i to ono ponosi odpowiedzialność za swój wybór Dziecko kieruje, terapeuta podąża Nie przyspieszaj terapii dziecka Twórz takie granice, które służą zakotwiczeniu dziecka w realnej rzeczywistości i w budowaniu poczucia odpowiedzialności za tworzoną relację. Donald Winnicott bardzo cenił powyższe zasady terapii niedyrektywnej. Potwierdzał również, że głęboki proces psychoterapeutyczny może mieć miejsce bez interpretowania tego, co robi dziecko. W praktyce zasady terapii niedyrektywnej Virginii Axline tworzą unikany klimat, którego dziecko może doświadczyć tylko i wyłącznie w gabinecie Play Therapy. Dziecko czuje się szanowane, dziecko ma wybór, dziecko ma wgląd we wszystkie swoje uczucia, pozytywne i negatywne. Dziecko czuje, że to, co robi zależy tylko od niego i tym samym tylko ono ponosi odpowiedzialność za swoje wybory.  W gabinecie Play Therapy dziecko nie usłyszy odpowiedzi na pytania, które stawia terapeucie, bowiem terapeuta stworzy takie warunki, w których dziecko samo znajdzie odpowiedź i uświadomi sobie swoje uczucia. Tak więc, gdy dziecko zapyta: "co to jest?" -terapeuta odpowie: "Ty jesteś ciekawy co to jest?" albo: "ciebie interesuje nazwa tego. To może być tym, czym chcesz. To zależy od ciebie".  To nie jest łatwe, gdyż jako dorośli intuicyjnie odpowiadamy na pytania dzieci. Dyscyplina terapeuty Play Therapy w stosowaniu 8 kluczowych zasad terapii przynosi efekty w postaci doświadczania przez dziecko poczucia wolności, autonomii, poczucia zrozumienia siebie, poczucia siebie, jako osoby zdolnej do odkrywania siebie i innych. Dyscyplina terapeuty jest wynikiem jego samoświadomości, którą terapeuta intensywnie rozwija podczas szkolenia oraz podczas pracy klinicznej nadzorowanej przez superwizora Play Therapy. Jak widać to zasady Virginii Axline tworzą bazę efektywnego procesu psychoterapeutycznego z dzieckiem. Liczy się ich znajomość i przede wszystkim postępowanie zgodnie z nimi w każdym momencie sesji niezależnie od nastroju dziecka, czy naszego, niezależnie od problemów dziecka, czy naszych problemów z dzieciństwa i teraźniejszości.  Budowanie relacji terapeutycznej z dziećmi podczas sesji Play Therapy ze ścisłym stosowaniem zasad terapii niedyrektywnej szybko tworzy dla dzieci taki klimat do rozwoju, jakiego potrzebują do odkrywania i zrozumienia siebie i otaczającego ich świata. W Play Therapy International najpierw studenci uczą się terapii niedyrektywnej, a po jej opanowaniu uczą się terapii dyrektywnej, w której potrafia już stworzyć warunki do tworzenia ufnej i bezpiecznej relacji z dzieckiem opartej na szacunku dziecka i jego potrzeb.Tutaj liczy sie dziecko, a nie tylko jego problem.

  • Co to znaczy być terapeutą Play Therapy ?

    Bycie terapeutą Play Therapy nie oznacza tylko znajomości narzędzi terapeutycznych. Jeśli terapeuta skupia się głównie na nich, wówczas depersonalizuje siebie w relacji terapeutycznej z dzieckiem. To już jest poważny problem, z którym terapeuta musi zmierzyć się podczas superwizji, czy nawet we własnej terapii. Bycie terapeutą Play Therapy oznacza otwartość i nadzwyczajną wrażliwość na życie dziecka. Terapeuta kocha dzieci, uwielbia się z nimi bawić, bez obaw jest w stanie wejść do świata dziecka.Terapeuta Play Therapy jest w świecie uczuć i myśli dziecka, jest w świecie życzeń i planów dziecka. Podąża za dzieckiem. Jeśli terapeuta nie jest w stanie po sesji z dzieckiem odpowiedzieć na pytanie: czego dzisiaj nauczyłem się od tego dziecka podczas jego sesji Play Therapy? - to może m.in . oznaczać, że nie był w świecie dziecka, nie był świadkiem jego procesu, ani tym bardziej twórcą. To również może oznaczać, że terapeuta był np. skupiony na interpretowaniu zabawy dziecka, dążeniu do własnych celów. Aby być w świecie dziecka terapeuta musi mieć szacunek dla dziecka, musi akceptować dziecko i musi wierzyć w potencjał dziecka. SZACUNEK DLA DZIECKA jest podstawową wartością terapeuty Play Therapy.  AKCEPTACJA KAŻDEJ EKSPRESJI DZIECKA - tworzy dla dziecka klimat do wyrażania siebie w sposób bezpieczny i autentyczny.  WIARA TERAPEUTY W UNIKALNY POTENCJAŁ DZIECKA do kierowania swoim życiem- jest bazą do tego, aby dziecko uwierzyło we własny potencjał, zaufało swoim uczuciom i  zaufało sobie. Jak widać terapeuta Play Therapy musi być obecny przede wszystkim jako osoba, w relacji z którą dziecko również staje się osobą. Stawanie się terapeutą Play Therapy jest aktywnym procesem świadomego stawania się osobą w relacji z dzieckiem, osobą która nie boi sie dziecku powierzyć odpowiedzialności za swoje wybory, gdyż wierzy w potencjał dziecka do rozwoju, do rozwiązania swoich problemów. Proces szkolenia terapeuty Play Therapy nie jest więc treningiem. Jest aktywnym procesem poznawania siebie przez terapeutę, poznawania swego wewnętrznego dziecka, które gdzies się wychowało, miało swoje wzloty i upadki i teraz decyduje kim jest ten terapeuta, który jest przy dziecku i odpowiada za to, co klient- dziecko odkryje podczas terapii w sobie. A to jest wielka odpowiedzialność.

  • Przedszkole jak dom

    Kiedy dziecko kończy trzy lata, rodzice muszą rozważyć, czy posłać je do przedszkola. Dla opiekunów niedosłyszącego malucha podjęcie tej decyzji jest wyjątkowo trudne. Mamy i ojcowie zadają sobie wiele pytań: co będzie dla córki czy syna najlepsze, jak ułatwić mu rozstanie z mamą, wreszcie co zrobić, by dziecko zaadaptowało się w nowym miejscu? O tym, jakie emocje może przeżywać dziecko z wadą słuchu w wieku przedszkolnym i jakich błędów powinni uniknąć jego rodzice, mówi Nina Ambroziak, psycholog, terapeuta integracji sensorycznej oraz terapeuta Play Therapy.   Niedosłuch utrudnia rozwój emocjonalny dziecka. To skutek tego, iż często zszokowani diagnozą rodzice nie wiedzą, jak rozmawiać z dzieckiem i nie próbują również nawiązać z nim kontaktu pozawerbalnego. W domu zapada milczenie, a w takich warunkach ? o czym pisaliśmy dokładnie w poprzednim numerze ?Słyszę? ? nie ma szansy, by dziecko mogło doświadczać zróżnicowanych emocji. Dlatego w przedszkolach często proponuje się, aby niedosłyszące maluchy szły do niego nieco później, w wieku 4?5 lat, do młodszej grupy. O tym jednak, czy i kiedy dziecko ma iść do przedszkola oraz do jakiej grupy wiekowej, powinna zadecydować mama albo inna osoba, która bardzo dobrze je zna. Pomocny może być również psycholog przedszkolny np. w placówce, do której chcemy posłać dziecko. Należy liczyć się z tym, że niedosłyszące dziecko może mieć większe niż rówieśnicy problemy z adaptacją w przedszkolu. Nie tylko dlatego, że jest mniej dojrzałe emocjonalnie. Trudności z odnalezieniem się w nowym środowisku może mieć zwłaszcza dziecko nadopiekuńczych rodziców. Tacy opiekunowie nie pozwalają mu na samodzielność i doświadczanie świata w autentyczny sposób. Dlatego maluch może mieć problemy z separacją od matki, a co za tym idzie ? także z procesem własnej indywidualizacji. Pozostawiony w przedszkolu płacze, nie chce nawiązywać kontaktów z rówieśnikami. W tej sytuacji mama, której także trudno jest rozstać się z niepełnosprawnym synem czy córką, wraca, aby zabrać swoją pociechę do domu. Jest przekonana, że niedosłyszące dziecko nie da sobie rady w obcym środowisku. Ma dobre intencje, ale uzależniając je od siebie, zapomina o tym, że należy dać dziecku prawo do tworzenia odrębnej tożsamości. Dlatego zamiast trzymać je ?pod kloszem?, lepiej podjąć próbę pozostawienia go w przedszkolu, gdzie będzie miało kontakt z rówieśnikami oraz szansę na samodzielność. Aby ta próba nie skończyła się porażką, rodzice powinni starannie przygotować do niej i siebie, i swoją pociechę. Wycieczka do przedszkola Aby oswoić i siebie, i dziecko z myślą o przedszkolu, trzeba rozmawiać! Rozmowę z dzieckiem najlepiej zacząć od tego, że ma już 3 lata, więc jest duże i może pójść do przedszkola, w którym są też inne dzieci. Jeśli rodzic przekaże dziecku taki komunikat, sam również nabierze przekonania, że jest ono na tyle dojrzałe, by można je wypuścić spod swoich skrzydeł i oddać pod opiekę osób obcych. Warto kupić książeczki opowiadające o przedszkolu (w księgarniach jest ich wiele). To właśnie oglądając i czytając takie książeczki, dziecko może oswoić się z regułami tam panującymi, zainteresować się nowym miejscem. Najlepiej jednak pokazać niesłyszącemu dziecku przedszkole, do którego będzie uczęszczało. Nie trzeba nawet wchodzić do środka ? wystarczy pokazać maluchowi, jak wygląda budynek czy plac zabaw, na którym będzie się bawiło od września. Przedtem trzeba jednak wybrać taką placówkę. Jak to zrobić? Przedszkola organizują często tzw. dni otwarte. Warto skorzystać z tej oferty, aby poznać panujące tam zasady oraz nauczycieli. Niektóre placówki proponują nawet tzw. dni adaptacyjne ? przez kilka godzin dziennie przedszkole jest do dyspozycji rodziców i dzieci, które mają do niego uczęszczać. W tym czasie nauczyciele prowadzą próbne zajęcia dla maluchów. Podczas takich zajęć można zaobserwować, czy między przyszłym wychowawcą a dzieckiem ?coś zaiskrzy?, czy też nauczyciel wydaje się zimny, oschły, surowy. Warto jest zwrócić uwagę na sposób komunikowania się nauczyciela z dziećmi: czy nauczyciel mówi spokojnie i wyraźnie, zwracając się do dzieci, czy też wydaje polecenia, stojąc odwrócony do dzieci plecami, czy pozyskuje uwagę grupy dzieci, czy też mówi to, co ma do powiedzenia, bez dbałości o jakość odbioru komunikatu przez dzieci. Również stosunek rodziców do nauczyciela jest bardzo ważny. Wskazane jest, aby jeszcze przed pójściem dziecka do przedszkola nawiązali oni dobry kontakt z przyszłym wychowawcą. Jeśli powstanie między nimi nić porozumienia, prawdopodobnie także dziecko będzie dobrze czuło się pod opieką tego nauczyciela. Natomiast jeśli mama i tata mają mieszane uczucia wobec nauczyciela czy przedszkola, oznacza to, że powinni poszukać innego przedszkola, w którym sami poczują się dobrze. Rodzice nie zawsze są w stanie zwerbalizować, co ich niepokoi. Czasem jednak nie warto się zagłębiać w poszukiwanie przyczyn takiego odczucia. Lepiej zdać się na rodzicielską intuicję. Ona więcej znaczy niż opinie na forach, często skrajnie pozytywne (pisane przez samych nauczycieli z przedszkola) lub skrajnie negatywne (zamieszczane przez niezadowolonych rodziców, którzy np. mają konflikt z przedszkolem). Szczera odpowiedź rodzica na pytanie: czy ja sam chciałbym chodzić do takiego przedszkola, może mu pomóc w wyborze odpowiedniej placówki dla jego dziecka. Jak ułatwić adaptację? Trzeba liczyć się z tym, że adaptacja dziecka z wadą słuchu w przedszkolu może być dłuższa niż dziecka słyszącego. Nieraz może trwać ona nawet kilka miesięcy. Dlatego przy wyborze przedszkola warto zwrócić uwagę, czy placówka jest na tyle elastyczna, by pozwolić rodzicom na udział w pierwszych zajęciach z dzieckiem. Rodzic przebywa wtedy w przedszkolu, ale stopniowo wycofuje się, zwiększając dystans między sobą a maluchem. Świadomie przekierowuje jego uwagę na nauczyciela, pokazując, że Pani to osoba, która wie wszystko, której można zaufać. Nie wszyscy rodzice mają jednak możliwość wydłużania okresu adaptacji w przedszkolu. Muszą po prostu wrócić do pracy. W tej sytuacji powinni oni szczególnie kontrolować swoje zachowanie w chwili rozstania. Żegnając się rano z dzieckiem, muszą zachować maksimum spokoju. Drżenie rąk, łza w oku, zaczerwienienie twarzy, drżący, niepewny czy cichy głos ? wszystkie te oznaki zdenerwowania czy niepewności to dla malu- cha czytelny sygnał, że w nowym miejscu nie jest bezpiecznie i nie powinien tam zostać. Jeśli rodzic po kilku tygodniach przychodzenia malucha do przedszkola, nadal ma obiekcje, jak dziecko sobie poradzi, czy pani z przedszkola zrozumie jego potrzeby i należycie się nim zaopiekuje, to znaczy, że sam nie jest gotowy na takie rozstanie. Oczywiste jest więc, że proces separacji będzie utrudniony. W przypadku bardzo trudnych rozstań może pomóc wychowawca. Dla uspokojenia rodzica może na przykład obiecać, że pół godziny po jego wyjściu zadzwoni z informacją, jak zachowuje się dziecko. Rodzic będzie miał wtedy poczucie, że sytuacja jest pod kontrolą ? dziecko zostało wprawdzie samo, ale nie zostało pozostawione samo sobie, ?wrzucone do grupy?, i pozostaje pod opieką właściwej osoby. Taka sytuacja może powtórzyć się przez kilka dni, jednak z czasem mama czy tata nabierze zaufania do wychowawcy. Uwierzy wreszcie, że niepełnosprawne dziecko może sobie poradzić także bez niego. Po rozstaniu z mamą Zaniepokojeni rodzice często zastanawiają się, czy i jak można pomóc dziecku przetrwać czas w obcym środowisku po rozstaniu z rodzicami. W przypadku dzieci niedosłyszących sprawdza się ten sam sposób, z którego korzystają chyba wszyscy rodzice maluchów, które mają problemy z adaptacją w przedszkolu ? zostawiają maluchowi coś, co kojarzy mu się z domem i mamą. Dziecko w wieku przedszkolnym nie ma jeszcze ukształtowanej reprezentacji psychicznej rodzica w swojej głowie. W momencie, gdy mama znika z jego pola widzenia, przestaje ona niejako dla niego istnieć. Pomocne jest wtedy pozostawienie dziecku zdjęcia mamy. W przedszkolu będzie ono mogło popatrzeć na nią w chwili tęsknoty, nawet powiedzieć coś do niej. Poza zdjęciem dziecko może ze sobą wziąć jakąś rzecz, która ma niejako cechy matki, np. kocyk czy pluszową zabawkę. Gdy mamy fizycznie nie ma, taka rzecz pozwala maluchowi przetrwać trudny czas spędzany bez niej i zaaklimatyzować się do nowego miejsca i osób. Adaptację niedosłyszącego dziecka w przedszkolu bardzo ułatwia ruch oraz takie zabawy, podczas których może ono wyrazić swoje emocje. U trzylatków te emocje mogą być bardzo silne. Dzieci próbują wyrazić je na różne sposoby, np. poprzez zróżnicowany ton głosu. Tym niesłyszącym jest trudniej ? ich zasób środków ekspresji jest bowiem mocno ograniczony. Dlatego albo wyrażają swoje emocje w sposób inny niż rówieśnicy, albo je tłumią, co może przyczynić się do zaburzeń w rozwoju. Dlatego zarówno rodzice, jak i wychowawczynie w przedszkolu powinni bardzo uważnie obserwować zachowanie niedosłyszących dzieci oraz pomagać im ? poprzez rozmaite aktywności ? wyrazić złość, żal, rozczarowanie, tęsknotę, niezadowolenie, radość czy inne uczucia. Zarówno nauczyciel, jak i rodzice powinni dać dziecku prawo do wyrażania emocji, zwłaszcza negatywnych, które w sposób naturalny towarzyszą procesowi adaptacji w przedszkolu. Warto bowiem pamiętać, że poranny płacz malucha rozstającego się z mamą jest wyrazem utraty ważnej dla niego relacji, a nie wyrazem złej woli dziecka. Jeśli poranny płacz towarzyszy tylko rozstaniom z mamą, wówczas dobrym rozwiązaniem jest odprowadzanie dziecka do przedszkola przez inną osobą, z którą dziecko jest mniej związane. Poczucie straty będzie mniejsze, tak więc i płacz dziecka może się skrócić lub w ogóle nie pojawić. Nowi koledzy w przedszkolu Posyłając niedosłyszące dziecko do przedszkola, rodzice obawiają się o to, czy inne dzieci zaakceptują jego odmienność i czy niepełnosprawny maluch będzie w stanie nawiązać dobre relacje ze słyszącymi rówieśnikami. Większość mam i ojców nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że kontakty między dziećmi zależą w dużej mierze od tego, jakie podejście do niepełnosprawności syna czy córki mają oni sami. Jeśli rodzice uważają, że diagnoza jest największą krzywdą, jaka spotkała ich w życiu, i dążą do tego, by jej nie odczuwać, będą starali się, by dziecko ?wtopiło się? w grupę, a jego ?inność? po- zostawała niezauważalna. W ten sposób kreują nienaturalną sytuację, w której dziecko musi niejako udawać kogoś, kogo akceptują rodzice, nie może być sobą. A to tylko utrudnia mu nawiązywanie kontaktów z rówieśnikami. Jeśli natomiast rodzice przyjęli postawę akceptującą, istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziecko z wadą słuchu dobrze zaaklimatyzuje się wśród prawidłowo słyszących dzieci. Będzie wśród nich funkcjonować tak, jak chce, i zgodnie ze swoim potencjałem. Stosunek rodziców do głuchoty dziecka jest najlepiej widoczny podczas zabawy. Jeśli rodzice nie akceptują niepełnosprawności syna czy córki, nie bawią się z dzieckiem lub ich zabawa ma charakter wyłącznie edukacyjny. Idąc do przedszkola, maluch nie ma więc opanowanej podstawowej umiejętności wyrażania siebie, którą jest zabawa. Wysoce prawdopodobne, że w przedszkolnej grupie także nie będzie włączał się do zabawy z innymi dziećmi i nie będzie próbował w ten sposób nawiązywać z nimi relacji. W całkiem innej sytuacji jest natomiast dziecko, które przez pierwsze dwa-trzy lata przebywało w domu z opiekunem (mamą, tatą, babcią lub dziadkiem), który był nim autentycznie zainteresowany i poświęcał wiele czasu na wspólną zabawę. Taki maluch ma ukształtowaną wyższą samoocenę, wie, na czym polega bycie z drugą osobą, zabawa z kimś innym. Są więc duże szanse na to, by w przedszkolu zyskać koleżanki i kolegów do wspólnej zabawy, która stanowi sposób komunikowania się i wymiany z innymi. Przy odpowiednim wsparciu ze strony wychowawczyni adaptacja niesłyszącego dziecka w grupie może przebiegać w łagodny i efektywny sposób. To jej zachowanie jest bowiem wzorcem dla grupy. Dzieci potrafią akceptować swoich rówieśników bezwarunkowo (nieważne, czy są one głuche czy też upośledzone w inny sposób). Nauczyciel daje im jednak sygnał, jak należy traktować np. niesłyszącego chłopca. Jeśli opiekun w przedszkolu nie podkreśla jego odmienności w sposób stygmatyzujący dziecko, odnosi się do niego życzliwe, to inne dzieci zaczynają powielać takie zachowanie. Niestety, nie wszyscy opiekunowie to rozumieją. Pamiętam warszawskie przedszkole integracyjne. Próbowałam tam sprawdzić relacje dwojga dzieci z wadami słuchu z resztą wychowanków. Jak się okazało, takich relacji w ogóle nie było. Dzieci słyszące bawiły się w jednym końcu sali, dzieci niesłyszące w drugim. Nauczyciele nie próbowali nawet zachęcić grupy do tego, by zrozumiała sytuację i uczucia dzieci niesłyszących. A nie jest to przecież trudne. Wystarczy poprosić dzieci, by zakryły uszy, i przeczytać im bajkę. Następnie zadać im kilka pytań sprawdzających. Jako że dzieci z pewnością nie będą znały na nie odpowiedzi, należy im wytłumaczyć, że ich koledzy z wadą słuchu słyszą często tak samo jak one z zakrytymi uszami. I że trzeba ułatwić im słuchanie, np. mówiąc w taki sposób, aby mogły widzieć twarz mówiącego, jego usta. Przedszkolne niepowodzenia Ważne, by rodzice poprzez swoje nadmierne obawy nie utrudniali adaptacji dziecka w przedszkolu, ale też nie tracili czujności i uważnie obserwowali swoje dziecko. Co może ich zaniepokoić? Zachowania świadczące o regresie tych umiejętności, które są najsłabiej rozwinięte ? dziecko zaczyna się moczyć, mniej mówi, ma nocne koszmary, nie chce wychodzić z domu, zwłaszcza do przedszkola. Dziecko może też zmienić dotychczasowe sposoby aktywności, np. malowało obrazki, ale przestało to robić. Podobne obserwacje są sygnałem, że nowa sytuacja przytłoczyła dziecko, że w przedszkolu nie może ono być sobą. Często rodzice nie chcą dostrzegać tych zmian, twierdzą, że wszystko jest w porządku. Tymczasem dziecku należy dać szansę wyrażania złych emocji w jakiejkolwiek formie. Jeśli na przykład malowało i przestało malować, trzeba pójść z nim do sklepu i kupić nowe kredki czy farby, usiąść przy dziecku i popatrzeć na jego rysowanie. Ale to nie wszystko. Jeśli podejrzewamy, że przyczyną zaobserwowanych zmian jest jakiś problem w przedszkolu, np. traktowanie dziecka bez należytego zrozumienia, wykluczenie z grupy itp., należy pójść do nauczyciela, podzielić się swoimi obawami i poprosić o wyjaśnienia lub obserwację niepokojących zachowań i określenie okoliczności, w których występują. A jeśli to nie pomoże, zawsze można zwrócić się do dyrektora placówki. W przypadku trudności, których nie można wyjaśnić zmianami adaptacyjnymi, warto zwrócić się z prośbą o obserwację do psychologa dziecięcego. Czasem pomocna jest nawet jednorazowa konsultacja rodziców z psychologiem, który pomoże zrozumieć trudności dziecka w procesie adaptacji, zaproponuje aktywności, dzięki którym poprawi się komfort psychiczny dziecka w przedszkolu. Jednego nie należy robić pochopnie ? przepisywać dziecka do innego przedszkola. Zamiast szukać nowej, lepszej placówki, lepiej zrobić mu przerwę w przedszkolnej edukacji. Po to, aby zredukować stres związany z pierwszą próbą. Po pewnym czasie, kiedy zaobserwujemy, że maluch jest w dobrej formie, możemy dać mu nową szansę ? wrócić do przedszkola w krótszym wymiarze czasu, który będzie stopniowo wydłużany, lub ostatecznie umieścić go w innym, najlepiej bardziej przyjaznym dla dzieci niepełnosprawnych, przedszkolu.

  • Poznaj swoje dziecko

    Diagnoza o niedosłuchu czy głuchocie dziecka zawsze jest szokiem dla rodziców. Mamy i ojcowie nie umieją radzić sobie nie tylko z niesłyszącym maluchem, lecz także ze swoimi emocjami. Potrzebują wsparcia, ale nie wiedzą, gdzie go szukać. W Polsce jest niewielu specjalistów, którzy dobrze znają problemy rodzin dzieci niesłyszących. Będziemy je poruszać w cyklu artykułów ?Specjalnie dla rodziców?. W tym numerze koncentrujemy się na poradach, jak postępować z niesłyszącym maluchem. ? Pierwsze pół roku po diagnozie to czas, który należy poświęcić przede wszystkim na poznanie reakcji dziecka i znalezienie własnego sposobu komunikowania się z nim ? mówi Nina Ambroziak, psycholog z ogromnym doświadczeniem w pracy z dziećmi niesłyszącymi oraz ich rodzinami.   Kiedy rodzice słyszą diagnozę o głuchocie czy głębokim niedosłuchu u dziecka, doświadczają silnych negatywnych uczuć. Działając pod ich wpływem, często nieświadomie zachowują się w sposób, który nie sprzyja rozwojowi dziecka. Warto, by rodzice, którzy muszą zmierzyć się z głuchotą dziecka, zostali uprzedzeni, jakie błędy mogą popełniać. Z taką wiedzą łatwiej im będzie uporać się z własnymi uczuciami, a przede wszystkim uniknąć zachowań, które mogą niekorzystnie wpływać na rozwój i psychikę dziecka. Więcej słów Rodzice, którzy dowiadują się, że ich dziecko nie słyszy, przestają do niego mówić. W domu robi się cicho. Niekiedy tę ciszę zauważa nawet otoczenie. Sąsiedzi dziwią się często: ?Wy macie głuche dziecko? Przecież u was jest tak cicho!?. Wydaje się naturalne, że do dziecka, które gorzej słyszy albo nie słyszy w ogóle, trzeba mówić głośniej. Dlatego cisza panująca w rodzinie niesłyszącego malucha zwraca uwagę. Milczenie to reakcja typowa dla wszystkich, którzy mają kontakt z niesłyszącymi. Zaobserwowała to prof. Marina Zalewska, specjalistka w dziedzinie zaburzeń rozwoju tożsamości u dzieci głuchych, podczas praktyk studenckich w ośrodku diagnostycznym przy Uniwersytecie Warszawskim, do którego przychodziły m.in . dzieci z wadami słuchu. Profesor Zalewska zauważyła, że studenci, którzy mieli z nimi kontakt, gwałtownie milkli. Trudności, jakich słyszący doświadczają w kontakcie z głuchymi, nazwała okaleczeniem słownym. Można je łatwo wytłumaczyć ? w przypadku osoby słyszącej mówienie jest częścią tożsamości, formą ekspresji siebie. W kontakcie z dzieckiem czy osobą głuchą ta możliwość ekspresji zostaje człowiekowi odebrana. Osoba słysząca ma przekonanie, że w obecności niesłyszącego nie może wyrazić siebie poprzez komunikowanie słowne. Próby mówienia ze świadomością, że przekaz nie jest odbierany, są niezwykle męczące. Pamiętam warsztat z nauczycielami, którzy przez całe lata pracowali z dziećmi głuchymi. Podczas eksperymentu jeden z nich udawał dziecko niesłyszące, pozostali mieli opowiedzieć mu bajkę. Na wykonanie tego prostego z pozoru zadania uczestnicy warsztatów dostali 5 minut. Jednak już po 3 minutach wszyscy biorący udział w eksperymencie skarżyli się na wyczerpanie psychicznie i fizycznie.Jak sami twierdzili, męczące było dla nich przede wszystkim to, że musieli udawać kogoś innego niż są w rzeczywistości. W kontakcie z niesłyszącymi wyuczone wzory komunikowania nie sprawdzają się. Dlatego opowiedzenie bajki wymagało inwencji, nowych pomysłów, zaangażowania ? jednym słowem większego wysiłku. Moje obserwacje potwierdzały słowa prof. Zalewskiej, która podkreślała, że do kontaktu z głuchym dzieckiem nie możemy oddelegować całego siebie. Oderwanie tej części tożsamości, która jest związana z werbalnym wyrażaniem swojego ?ja?, jest niemożliwe. Dlatego kontakt z dzieckiem niesłyszącym jest na tyle obciążający, że większość osób ucieka w milczenie. Więcej gestów Wyjście poza ten schemat jest trudne, ale możliwe. Po pierwsze rodzice czy opiekunowie muszą zmierzyć się z wewnętrznym przekonaniem: ?Po co mam mówić do dziecka, skoro ono i tak nie usłyszy?. Na ten problem zwracała już uwagę w listach do rodziców dzieci głuchych doc. Maria Góralówna, wybitna specjalistka w dziedzinie audiologii i otolaryngologii, która przez wiele lat była wielkim wsparciem dla rodziców dzieci niesłyszących. Podkreślała m.in ., że dzieci z niedosłuchem, nawet głębokim, odbierają część przekazu słownego. Ponadto w komunikacji z niedosłyszącym lub niesłyszącym maluchem ważne są nie tylko słowa. Dzieci są bardzo czułe na sygnały niewerbalne. Mimika twarzy, uśmiech, gesty, wzruszenie ramionami. Wszystko to stanowi dla dziecka niesłyszącego bardzo cenną informację, jak czuje się osoba, która z nim przebywa. Taka pozawerbalna komunikacja jest konieczna do rozwoju emocjonalnego dziecka z zaburzeniami słuchu. Normalnie rozwój psychiczny oraz językowy stymuluje tzw. kąpiel słowna ? maluch przez cały czas jest niejako ?zanurzony? w słowach, jakie słyszy z ust rodziców. W przypadku dziecka niesłyszącego ta kąpiel ogranicza się nieraz do konsultacji u logopedy, któremu rodzice zlecają ?opiekę? nad dzieckiem, oraz ćwiczeń logopedycznych, które na polecenie specjalisty wykonują sami w domu. Nie jest to jednak naturalna komunikacja, która polega na wymianie doświadczeń. Jeśli matka nie mówi do dziecka, a w dodatku nie próbuje komunikować się z nim w sposób pozawerbalny, staje się dla niego całkowicie niedostępna. Mały człowiek już od pierwszych dni czuje się wówczas osamotniony, gdyż jego doświadczenia nie są przez nią dostrzegane. Samotność to najczęstszy problem osób niesłyszących. Jej główną przyczyną jest utrudniony rozwój własnej tożsamości (nie znam siebie, nie wiem, jakie są moje pasje, zainteresowania) i niemożność odnalezienia się w grupie społecznej. Te umiejętności rozwijają się w dzieciństwie przez autentyczny kontakt z matką ? budowanie poczucia bliskości, dzielenie się emocjami nie tylko na drodze werbalnej. Tymczasem ? jak wynika z badań ? matki głuchych dzieci są mało wrażliwe na wysyłane przez nie komunikaty niewerbalne. Nawet mniej wrażliwe niż matki dzieci z innymi niepełnosprawnościami. Mając tę świadomość, rodzice mogą bardziej kontrolować swoje zachowanie, podejmując kolejne próby ?dostrajania się? do swoich niesłyszących dzieci. Dziecko w centrum uwagi W momencie diagnozy rodzice zaczynają przechodzić proces, który w psychologii nazywa się ?żałobą?. Pierwszym etapem tego procesu jest zaprzeczenie i izolacja. Mamy i ojcowie nie mogą albo po prostu nie chcą wierzyć, że orzeczenie lekarzy jest prawdziwe. W mojej praktyce nie spotkałam jeszcze rodziców, którzy zakończyliby diagnostykę po badaniach przeprowadzonych w jednym ośrodku. Pierwsze pół roku życia dziecka spędzają na poszukiwaniu placówek zajmujących się diagnozowaniem wad słuchu. Proszą o wykonanie dodatkowych badań, z nadzieją, że podważą one diagnozę. Rodzice tak bardzo skupiają się na diagnostyce, że przestają koncentrować się na dziecku. Nie próbują odczytywać jego reakcji, nie próbują być z dzieckiem w jego świecie, który jest nieco inny. Inny, bo nieokreślany przez dźwięki, ale przez wiele innych wrażeń, na przykład dotykowych. Jeśli dziecko nie słyszy albo słyszy źle, zaczyna określać siebie poprzez bodźce dotykowe (delikatne głaskanie działa kojąco, silniejsze powoduje stymulowanie tzw. systemu czucia głębokiego, ale też kojarzy się ze stanowczością). W jego przypadku bliski kontakt fizyczny z rodzicami jest szczególnie ważny. Dlatego niesłyszące niemowlę lepiej nosić w chuście na piersiach niż wozić w najwygodniejszym nawet wózku. By dotrzeć do świata, w którym żyje niesłyszący maluch, trzeba go obserwować. Każdy reaguje nieco inaczej, trudno więc o uniwersalne podpowiedzi dotyczące jego zachowania. Każda matka musi na swój własny sposób budować interakcje z dzieckiem. Interakcja to inaczej wzajemne oddziaływanie ? jedna ze stron tworzy przekaz, a druga na niego reaguje. Mama, która w sposób werbalny czy pozawerbalny przekazuje informację dziecku, powinna zaczekać na jego reakcję. W swojej praktyce psychologicznejspotkałam jednak tylko jedną mamę, która mówiła do dziecka, a potem obserwowała, jaka jest jego odpowiedź. Zmieniała ton głosu, po czym znów patrzyła na reakcje malucha. Świadomie chciała rozpoznać zachowania dziecka, by na podstawie jego reakcji odczytywać jego emocje i intencje. Ta mama była jednak wyjątkowa. Prawie wszystkie matki dzieci niesłyszących przekazują dziecku komunikaty, nie czekając na jego reakcje. Prowadzą swoisty monolog, bo ? w ich przekonaniu ? skoro maluch nie słyszy i nie mówi, wymiana komunikatów jest niemożliwa. To błędne założenie. Jego skutki mogą być w przyszłości źródłem problemów dziecka w kontaktach z innymi. Nieprawidłowe wzorce komunikacyjne nabyte we wczesnym dzieciństwie sprawiają, że w starszym wieku dziecko nie włącza się do rozmowy lub wręcz niechętnie kontaktuje się z ludźmi. Nawet wtedy, gdy ? na przykład ? po wszczepieniu implantu nie ma już problemów z mówieniem i rozumieniem. Matka, nie nauczycielka! Instynkt macierzyński nie wystarcza, aby odnaleźć się w roli matki dziecka głuchego. Ponadto niepełnosprawność malucha zawsze uderza w poczucie tożsamości macierzyńskiej. Aby poradzić sobie z ?porażką?, przybiera ona fałszywą tożsamość nauczycielki. Dlaczego akurat nauczycielki? Bo matki dzieci, które rodzą się głuche lub z poważną wadą słuchu, mają przeważnie jedno marzenie ? pragną, by ich córka czy syn byli tak sprawni jak rówieśnicy. Dlatego stają się w stosunku do nich intruzywne ? kiedy tylko istnieje możliwość, starają się ich czegoś uczyć. Z psychologicznego punktu widzenia jest to niekorzystne ? matki-nauczycielki osieracają niejako dziecko, odbierając mu szansę na prawidłowy rozwój emocjonalny. Jakkolwiek udział rodziców w rehabilitacji niesłyszącego lub niedosłyszącego dziecka może być ogromny, najważniejsze jest to, aby pozostawali oni przede wszystkim rodzicami. Dlatego uważam, że na tym trudnym etapie życia potrzebna jest im pomoc psychologiczna, zwłaszcza kobietom, które są bardziej emocjonalne i częściej popadają w depresję. Po to, aby zyskały one świadomość, że przy głuchym dziecku one same stają się często głuche ? milkną, nie podejmując niekiedy nawet prób pozawerbalnego komunikowania się z nim. Tymczasem pierwsze pół roku po diagnozie należy poświęcić przede wszystkim na bycie z dzieckiem. To jedyny sposób, aby niesłyszącemu, a zatem pokrzywdzonemu przez los ? jak często uważają rodzice ? maluchowi zapewnić dobry start w życie. Umiejętność komunikowania, wrażliwość emocjonalna na potrzeby dziecka oraz dobre relacje, jakie w tym czasie zostaną zbudowane, z pewnością zaprocentują w przyszłości.

bottom of page